All-focus

PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY – MYLOF/RYTEL

W kalendarzu coraz bliżej 21 lipca a to oznacza pierwszy rodzinny wyjazd w trasę na zawody. Mylof/Rytel zlokalizowany jest około 100km od naszego miejsca zamieszkania a więc – nie tak daleko 🙂 Przygotowania zaczynamy już w piątek gdyż największe pytanie które siedzi w naszych głowach to – jak ogarnąć najmłodszego żeby również odczuł przyjemność z tego wyjazdu 🙂 w końcu cały dzień na słońcu, do tego kilka godzin w aucie, wczesna pobudka, dużo ludzi hałas itd,. A więc pierwsze wyzwanie przed nami 🙂 Postanowiliśmy za wszelką cenę uniknąć popołudniowej drzemki aby w sobotę Seba mógł o 5 rano wstać już wyspany (jakkolwiek dziwnie to brzmi 🙂 – tak też się stało i tym samym równo o godzinie 6:00 wyruszyliśmy w trasę.

Droga mija przyjemnie, o tej porze nie ma jeszcze upałów a do tego Seba jeszcze „dospał” co trzeba i zanim się zorientowaliśmy, byliśmy już na miejscu. Do startu pozostała godzina a więc na spokojnie mogłem przejść przez swój przedstartowy rytuał. Impreza debiutująca na arenie, dość mocno kameralna ale zaangażowanie Organizatorów było zauważalne – to się ceni 🙂 Tuż po zawitaniu do strefy zmian wielkie zaskoczenie – obok mnie swój rower wiesza Dariusz Drapella. To był pierwszy raz kiedy mogłem osobiście poznać Darka, wcześniej był to jedynie Facebook. Darek to mocno doświadczony zawodnik z kategorii „M60 i więcej”, który w październiku wybiera się na Hawaje. Dla niezorientowanych – na Hawajach co roku odbywa się najbardziej prestiżowa impreza triathlonowa na świecie – Mistrzostwa Świata na pełnym dystansie IM (3,8km w wodzie, 180km na rowerze + maraton). Przepustkę na Hawaje udało mu się wywalczyć za trzecim podejściem w… Argentynie 🙂 Oczywiście wykorzystałem chwilę na rozmowę z Darkiem. Znów nauczyłem się czegoś nowego i zebrałem cenne doświadczenie – pływanie w nogach, zrezygnowanie ze skarpetek i skrócenie sznurowadeł zaowocowało lepszym wynikiem 🙂 Niesamowity gość, nic tylko czerpać inspirację. Dzięki Darek!

Woda w Mylofie była wyjątkowo..brudna 🙂 W zeszłym roku przez miejscowość przeszła katastrofalna w skutkach nawałnica której oznaki do dziś są bardzo widoczne. Z lasów nie zostało praktycznie nic, wiele pozostałości trafiło do okolicznych stawów i jezior i stąd widoczność w wodzie była zerowa. Natomiast już sama temperatura wody przyjemna jak nigdy 🙂 Organizatorzy przewidzieli tzw. rolling start a więc wchodzenie do wody „trójkami” (nie wiem jak wcześniej można było tego nie stosować!). Niespełna 500m w wodzie pokonuje w czasie nieco ponad 10min z czego jestem zadowolony.

W strefie zmian straciłem mnóstwo cennych sekund. A to nie mogłem znaleźć swojego roweru, a to odwrotnie założyłem numer startowy, a to wybiegłem ze strefy w złym kierunku. Chyba czas najwyższy potrenować czwartą dyscyplinę TRI 🙂 Trasa kolarska to 22,5km głównie po płaskiej nawierzchni. Szybko aczkolwiek bardzo wąsko i trzeba było uważać podczas wyprzedzania. Mając w głowie ostatnie przeboje na rowerze podczas ENEA Bydgoszcz Triathlon, cały odcinek przejechałem dosyć asekuracyjnie co nie przeszkodziło mi w wykręceniu średniej na poziomie 34km/h – co jest moim absolutnym rekordem 🙂 jak to się mówi, świeża noga to i podaje!

Start na 1/8 IM w Mylofie potraktowałem czysto treningowo ale gdzieś z tylu głowy, zwłaszcza po rowerze, chodziła myśl o poprawie rekordu życiowego na tym dystansie. Tak więc wszystko znów zależało od biegu. Dystans nieco ponad 5km, w upale, z jednym kubkiem wody na samym starcie. Czuć było jak słońce zabiera energie, jak uda stają się coraz cięższe. Na szczęście pierwsze dwa kilometry biegnę z kolegą, który częstuje mnie swoim żelem. To mnie „odradza” i czuję jak od 3km odzyskuje moc. Ostatnie dwa kilometry biegnę równo z innym zawodnikiem dosyć mocnym tempem w okolicach 4:15m/km. Na metę wbiegamy razem, jednak to rywal odpala turbo w odpowiedniej chwili i mija mnie na kresce. Trochę bolało ale do czasu aż zobaczyłem swój wynik – 01:15:44. Szok i niedowierzanie – rekord życiowy poprawiony o prawie 4min! Byłem zadowolony z siebie 🙂

Tymczasem mój support również bardzo dobrze sobie radził i dobrze się bawił. Na trasie kilka razy widziałem Madzie i Sebe jak kibicują, zwłaszcza najmłodszy coraz lepiej wczuwa się w swoją rolę 🙂 Takie obrazki na długo pozostają w pamięci a przede wszystkim dają mega kopa na trasie! Jak można spędzić czas z dzieckiem podczas gdy ktoś z rodziny startuje? Można i to na wiele sposobów 🙂 był własny piknik, były lody truskawkowe, było układanie klocków – wszystko na swój sposób. Wiadomo, że od czasu do czasu pojawiało się marudzenie czy zwykłe podirytowanie typu „Maaamo słońce na mnie świeci zrób coś”. Na szczęście były to tylko pojedyncze przypadki i widać, że coraz lepiej organizujemy się i spędzamy czas jako Rodzina podczas takich wyjazdów. Na zakończenie Sebastian nawet się odważył i poszedł ze mną do strefy zmian po rower, do innych zawodników. Były podskoki, przybijanie piątek i dobra zabawa 🙂 Oto w tym wszystkim chodzi!

All-focus

Następny wyjazd 12 sierpnia do Kórnika natomiast w międzyczasie wpadł nam dodatkowy start – Przechlewo (25-26 sierpnia). Wystartujemy tam razem gdyż wygraliśmy konkurs TRIrodzina sponsorowany przez Organizatora zawodów. W ramach tego konkursu już niedługo ukaże się wywiad z nami 🙂 opowiemy kiedy i jak zaczęła się nasza przygoda z triathlonem oraz co takiego daje nam sam triathlon. O tym już niedługo!

Michał – 1/8 (MSC 48/199 OPEN, 18/60 KAT M30)
swim: 00:10:16
T1: 00:01:36
bike: 00:39:31
T2: 00:01:13
run: 00:23:07
TOTAL: 01:15:44

Foto: własne, Mateusz Mikołajczyk

Tags: No tags

Comments are closed.