IMG_20210710_092225

POWRÓT PO 2 LATACH! – ENEA BYDGOSZCZ TRIATHLON 2021 LIPIEC

Ostatni rok to pasmo wydarzeń obfitujących w sporo stresu, dużych zmian w życiu i mnóstwo emocji. W międzyczasie pojawił się też COVID, który sparaliżował świat i zasiał mnóstwo niepokoju. Przez to wszystko nie miałem czystej głowy i w ogóle nie myślałem o sporcie. Pierwszy raz od 6 lat nie trenowałem w ogóle, przez ponad pół roku! Kiedy w końcu zza chmur wyszło słońce nieśmiało zacząłem swój powrót do aktywności fizycznej. Najpierw spacery a po jakimś czasie pierwsze treningi biegowe po max 2-3km, wszystko w tlenie. Chodziło o zwykły powrót do aktywności, do przywrócenia właściwych myśli, które jak zrozumiałem po czasie od zawsze trzymały mnie w ryzach. Wróciłem na basen a w końcu i na rower. Wszystko na luzie, czułem że na nowo zaczynam czerpać z tego przyjemność. Wróciłem do swojej wagi i podjąłem decyzję. Startuję w lipcowej edycji ENEA Bydgoszcz Triathlon!

Sprint najlepszy na powrót!

Pierwotnie byłem zapisany na 1/2IM ale dzięki uprzejmości najlepszych Organizatorów w Polsce zmieniłem dystans na 1/8IM, idealny na powrót po długiej przerwie. Ten start miał dać mi odpowiedź na fundamentalne pytanie – czy triathlon dalej mnie jara? Moje przygotowania to raptem 5 tygodni treningów aczkolwiek solidnych i na miarę moich możliwości. Nic mnie nie bolało, odbudowałem kondycję i generalnie czułem się dobrze. Czułem się gotowy aby znów, już po raz 17sty zabawić się w triathlon. Nie miałem żadnego konkretnego planu poza tym, że startuję bez pianki. Chciałem się po prostu sprawdzić, czy po tak długim czasie dam radę przypłynąć 500m kraulem, czy na rowerze nie będę odstawał no i w końcu czy mój ulubiony bieg sprawi mi tyle oczekiwanej radości.

Uwielbiam pływać w Brdzie, jest czysto orzeźwiająco i mega przejrzyście. Tym razem od samego początku czułem że pływanie sprawia mi trudność, nogi spięte przez co szybko traciłem tlen. Dodatkowo nieumiejętność sprawnego nawigowania kraulem odbierała mi siły. Mimo wszystko zdołałem opanować ruchy i wprowadzić spokój. Czas delikatnie mówiąc słaby 😛 Przez brak pianki sprawnie przebiegłem przez T1 i ruszyłem w trasę. Tutaj niespodzianka, całą trasę kogoś wyprzedzałem i zaskakująco dobrze i szybko jechałem jak na moje możliwości. Co najważniejsze, nie wyeksploatowałem się dzięki czemu byłem mega pozytywnie nastawiony przez biegiem. Tego dnia panował upał więc kluczowe było nawadnianie podczas jazdy rowerem i uzupełnianie energii. Dziwne ale przez całe zawody nie sugerowałem się zegarkiem przez co cały stres i presja zeszły na bok i spokojnie mogłem cieszyć się każdą chwilą zawodów. Kiedy wybiegałem z T2 czułem się bardzo dobrze i wiedziałem że na tym odcinku sporo zyskam. Tempo 4:28/km daje mi 78 wynik na 850 startujących – pocisk 😀 To właśnie bieganie daje mi najwięcej radości w triathlonie, to jak potrafię utrzymać dobre tempo i to jak konsekwentnie odrabiam straty i wyprzedzam innych zawodników. Tego dnia, mimo niesprzyjającej pogody, nie musiałem się martwić że coś mnie boli, że mam problemy z kolką czy z doskwierającymi skurczami. Właśnie takiego startu potrzebowałem aby poczuć 100% satysfakcji. A na koniec wisienka na torcie – rekord życiowy! Czy to w ogóle możliwe? Tak! PB na 1/8IM w Bydgoszczy poprawiony o niecałe..10min! Kompletne zaskoczenie, po 2 latach przerwy od triathlonu, po 5 tygodniowym przygotowaniu startując na totalnym luzie robię obiecujący wynik. To jest moja odpowiedź na pytanie!

Same zawody to nie wszystko.

Atmosfera. Za tym najbardziej tęskniliśmy. Start w Bydgoszczy jest wyjątkowy i szczerze mówiąc najdłużej wyczekiwany, myślę że przez wielu. Jedyna w swoim rodzaju kryta strefa zmian która zawsze robi oszałamiające wrażenie. Organizacja na najwyższym poziomie, bogate pakiety, fajne gadżety ale przede wszystkim ludzie! Setki zakręconych ludzi na tym samym punkcie a wśród nich cała rzesza znajomych. Super jest spotkać się i porozmawiać cały czas czując wciąż narastające napięcie i adrenalinę. Do tego sporo ludzi Instagrama których dało się poznać po personalizowanych koszulkach, w końcu trochę rzeczywistości 🙂 W Bydgoszczy swoje pięć minut miały też dzieci, w tym roku ograniczając się do biegu. Seba jednak po zawodach nie był zadowolony. Powiedział, że „za krótko było, chciałem więcej :(„ :)) nic dodać, nic ująć.

Teraz już wiem w którym kierunku iść. Po prostu najlepiej funkcjonuję gdy jestem w gazie. Aktywność fizyczna musi towarzyszyć w moim życiu, jest mi niezbędna jak tlen. Dzięki temu czuję, że żyję, że czuje się lepiej i że wciąż mi się chce! Następny przystanek.. Bydgoszcz 🙂 edycja sierpniowa!

Udany powrót 🙂
Tags: No tags

Comments are closed.