ENE187_6847_2018

DEBIUT RODZINNY TYLKO W BYDGOSZCZY – CZĘŚĆ 3

„To nic strasznego. Napawaj się tą chwilą. Debiut jest raz w życiu. To uczucie, które teraz Ci towarzyszy nigdy się już nie powtórzy. Nikt ci tego nie zabierze… ” 

słyszałam jak młody mężczyzna wspiera swoją drugą połówkę przed startem w niebieskiej fali na 1/8 ENEA Bydgoszcz Triathlon. Po chwili wskoczyli razem do wody.

Nie stres, nie strach, tylko delikatne podniecenie i motyle w brzuchu, jak przed pierwszą randką z wymarzonym chłopakiem. Dokładnie takie uczucie towarzyszy mi przed startem.

Organizacja „domowa” jak zwykle na najwyższym poziomie. Dziś mój dzień !! Chłopaki trzymają się razem, a ja w ten dzień zawsze krok za nimi, napawając się atmosferą która już od rana unosiła się w powietrzu.

Ponieważ mój start przewidziany był na godzinę 13 (star niebieskiej fali) nie liczyłam specjalnie na doping mojego teamu (to czas drzemki S.). Teraz jest moja chwila. Ja, woda, rower, bieg i co ogromnie ważne w traithlonie strefa zmian (nie bez powodu nazywana czwartą dyscypliną triathlonu). Wszystko szło zgodnie z planem.

Cel na ten rok, przeżyć. Nie dać się zjeść wodnym stworom, bawić się, bawić… i jeszcze raz bawić !! tak też robię.

Dystans 1/8 IM jest dla mnie idealny – 28,5 km. Wystarczająco, żeby się zmęczyć ale nie na tyle długi, żeby paść z wycieńczenia.

To co okazało się najtrudniejsze w niedzielne południe, to czekanie w tłumie niebieskich czepków na start. Wykorzystałam odrobinę sprytu i niepostrzeżenie przesunęłam się na początek niebieskiej fali aby szybciej zacząć zawody (umarłabym z niecierpliwości czekając 20 minut na swój start, a motyli w brzuchu było wystarczająco dużo). Raz, dwa i siup do wody, na przysłowiową „bombę” – nic szczególnie przyjemnego, trochę wody w nosie i zieleniny pod nogami. Cel na odcinek pływacki – byle szybko do brzegu. Tak, też zrobiłam. Dzięki Bogu roślinność rzeczna nie dotykała żadnej części mojego ciała. Wyjście z wody i już wiem, że jestem wygrana. Nie pływam w piance dzięki czemu zystkuję czas w strefie zmian, uśmiecham się do fotoreporterów (pamiątka z zawodów – ważna sprawa), mój niezawodny team (jeszcze nie śpiący) dodał mi w strefie mocy na dalszą część rowerową i biegową.

Dalej już z górki. Dużo ścigania, stała prędkość i fun. Kilka błędów po drodze… upuszczony żel na rowerze, długie wiązanie butów przed biegiem w strefie. Długo po zawodach słuchałam: „co Ty robiłaś tyle czasu z tymi butami?”… yyyy nie wiem, wydawało mi się, że są zawiązane zbyt luźno… dobrze powiedziane… wydawało mi się. Na ostatniej prostej miałam już mój team pod ręką. Głośny doping M. sprawił, że znalazły się jeszcze pokłady energii żeby zakończyć zawody pięknym finishem. Enea Bydgoszcz triathlon ukończony z czasem 01:26:15, miejsce 15 (na 83) w kategorii K30.

Już wiem, że chcę wiecej… <3

Madzia – 1/8
swim: 00:08:39
T1: 00:03:47
bike: 00:43:49
T2: 00:02:56
run: 00:27:04
TOTAL: 01:26:15

Foto: własne, maratomania.pl

Tags: No tags

Comments are closed.