WEEKEND W PRZECHLEWIE

Start w Przechlewie potraktowaliśmy jako rodzinny wypad nad jezioro, który miał łączyć ze sobą przyjemne z pożytecznym. Organizatorzy w Przechlewie są powszechnie uważani za najbardziej prorodzinnych w Polsce więc decyzja o starcie zapadła zaraz po tym jak otrzymaliśmy pakiety startowe w ramach nagrody konkursu TRIrodzina. Tym samym stanęliśmy przed największym logistycznie wyzwaniem w historii naszych wyjazdów 🙂 Zmieścić dwa rowery, trenażer, wózek dziecięcy oraz torby na 3 dni i to wszystko do samochodu typu sedan! I weź tu o czymś nie zapomnij! Do dziś nie mam pojęcia jakim cudem udało nam się to wszystko upchnąć do środka. Niestety nie zdążyłem uwiecznić tego na zdjęciu 🙂

Do Przechlewa wyjechaliśmy w piątek mając spore obawy o prognozy pogody. Całą drogę padał deszcz, nie wróżyło to niczego dobrego zwłaszcza po tym jak zorientowaliśmy się że nie mamy kaloszy dla Seby 🙂 tym samym zostaliśmy zmuszeni do nieplanowanych zakupów już w drodze do Przechlewa 🙂 na całe szczęście pogoda szybko się poprawia i jeszcze tego samego dnia meldujemy się w strefie zmian.

Start Madzi zaplanowany był na sobotę na godzinę 10:00. Całe szczęście udało się dogadać z kucharzem w Hotelu aby przygotować śniadanie nieco wcześniej niż zazwyczaj. Tym samym spokojnie mogliśmy naładować akumulatory (gdzie był boczek ja się pytam?!) zanim zamknęli nam główną i jedyną drogę dojazdową na start 🙂

Dla Madzi był to wyjątkowy dzień, gdyż startem w Przechlewie kończyła sezon triathlonowy. Jak sama mówi – już żałuje i w głowie planuje przyszłoroczne starty 🙂 czyli to prawda jak mówią, że tri uzależnia 🙂

Start w wodzie wedle formuły rolling start a dokładnie mówiąc – po 6 osób co 10 sekund. Zdecydowanie większy komfort niż to co nas spotkało w Borównie 🙂 Madzia wychodzi z wody po niespełna 13 minutach co jest jej optymalnym i spodziewanym czasem, a my widząc ją wybiegającą z wody dopingujemy co sił w płucach „DAJESZ MADZIA DAJESZ!!!” 🙂 etap kolarski śledzę już tylko w internecie. Trasa jest wymagająca, dwie pętle z podjazdami i zjazdami plus wiatr. Średnia z 22,5 km na poziomie 29.9 km/h daje Madzi powody do zadowolenia. Do mety zostało 5km biegu.

Ostatni odcinek pokonuje średnim tempem 5:05 min/km co daje łączny czas na mecie 01:33:44. Po mimo, iż jest to najgorszy czas w sezonie, to biorąc pod uwagę profil trasy + długie dobiegi do strefy zmian uznajemy ten start za solidnie wykonaną robotę. Przyszedł czas na zasłużony odpoczynek więc resztę dnia spędzamy w hotelu na wspólnych zabawach.

Niedziela to mój start na dystansie 1/4 IM. Jakie miałem założenia? Takie jak przez cały sezon – ukończyć w zdrowiu i dać z siebie jeszcze więcej niż poprzednim razem 🙂 i wiecie co? dokładnie tak było. Najlepsze pływanie, całkiem dobry rower i w końcu satysfakcjonujący na moje możliwości bieg. Tutaj pojawia się ciekawy temat odżywania na trasie gdyż pierwszy raz doświadczyłem uczucia gdy żołądek przestał przyjmować dany pokarm. Miało to miejsce po 6 żelach (sick!) w trakcie biegu. Dlaczego tak dużo? Znam swoje ciało i kiedy pojawia się pierwszy alarm w postaci nadchodzących skurczy mięśni czworogłowych to wiem, że mięśnie są niedotlenione, szybko się kurczą i brakuje im paliwa. Z każdym kolejnym żelem (+woda) uczucie zaspokojenia mięśni stawało się krótsze. Aż do 6 żelu kiedy to wiecie co.. 🙂 postanowiłem nie ryzykować i szybko przeszedłem na banany. Przy okazji, Wolontariusze w Przechlewie wykonali ŚWIETNĄ robotę. Na trasie nie brakowało niczego a ja praktycznie przez cały czas biegłem z jakąś butelką wody. Pierwszy raz w życiu wbiegam na metę z Synem – niesamowite uczucie, niezapomniane wrażenia do końca życia 🙂 co prawda konfetti i dmuchawy na mecie trochę przeraziły Sebę, to zdecydowaną większość wspólnego biegu pokonał z uśmiechem na twarzy. Właśnie w takich chwilach uświadamiam sobie, że ta nasza TRIrodzinka ma sens 🙂 a młody łyka bakcyla jak pelikan!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na wstępie wspominałem, że Triathlon Przechlewo jest mocno prorodzinnym wydarzeniem. Co to dokładnie oznacza? Otóż Organizator przewidział mnóstwo atrakcji dla najmłodszych. W końcu przez te kilka godzin jak Rodzic startuje trzeba znaleźć jakieś ciekawe zajęcie dla dziecka. Specjalnie w tym celu utworzona została strefa dla najmłodszych. Było malowanie twarzy, muzyka, wielkie klocki, zabawa w twister oraz zajęcia plastyczne. Do tego była możliwość do startu wspólnego w ramach sztafety rodzinnej. Wszytko wedle zasady – dla każdego coś dobrego. Czy w przyszłym roku zawitamy do Przechlewa? Jeśli nic nie stanie nam na przeszkodzie to na pewno 🙂 jest to bowiem idealna okazja do zorganizowania sobie długiego weekendu gdzie oprócz startu w zawodach można mile spędzić czas w urokliwym miejscu i po mimo szaleńczego tempa – zrelaksować się. Polecamy!

Madzia – 1/8 (MSC 152/228 OPEN, 13/37 KAT K30)
swim: 00:12:53
T1: 00:05:07
bike: 00:46:24
T2: 00:02:30
run: 00:26:50
TOTAL: 01:33:44

Michał – 1/4 (MSC 84/237 OPEN, 45/83 KAT M30)
swim: 00:19:23
T1: 00:05:16
bike: 01:22:01
T2: 00:02:27
run: 00:50:46
TOTAL: 02:39:53

foto: własne, datasport,

Tags: No tags

Comments are closed.